501 785 557 abc.stomii@wp.pl

Wielokrotnie miałam okazję przeprowadzać rozmowę przygotowującą pacjenta do zabiegu operacyjnego, w wyniku którego będzie miał wyłonioną stomię. Zdecydowanie twierdzę, że im wcześniej (tzn. kilka dni, tygodni) przed zabiegiem taka rozmowa ma miejsce, tym lepsze skutki przynosi.

Dlaczego tak wcześnie? Myślę, że każdy potencjalny stomik (osoba ze stomią) boi się posiadania stomii, życia ze stomią, braku kontroli nad własnym ciałem (wydalaniem, odgłosami), ewentualnego braku akceptacji ze strony bliskich i wszelkich rzeczywistych, i potencjalnych ograniczeń jakie stomia niesie ze sobą oraz ogólnie pojętego „nieznanego”.

W tej sytuacji odległość czasowa daje człowiekowi potrzebny czas na oswojenie się z tematem, przemyślenie, zadanie dodatkowych pytań, ale też i czas na akceptację, lub chociaż próbę akceptacji nieuniknionego.

Kilka z rozmów przygotowujących, które odbyłam z pacjentami przed operacją, było szczególnych.

Na przykład: jedna odbyła się w herbaciarni. W bardzo miłym anturażu łatwiej rozmawiało się na trudny temat. Spotkałam się z kobietą mniej więcej w moim wieku, energiczną, pracującą zawodowo, chorującą na wrzodziejące zapalenie jelita grubego i mocno przerażoną perspektywą zostania stomiczką.

O czym  i jak rozmawiałyśmy? Przecież widziałyśmy się pierwszy raz i za moją profesjonalną postawą nie stało szpitalne wnętrze ani moc pielęgniarskiego, białego mundurka. Rozmawiałyśmy o wszystkim: o sobie samych, o tym co robimy, jak żyjemy, co lubimy; a potem o tym czym jest ileostomia, gdzie może być umiejscowiona na ciele mojej rozmówczyni, jak może lub nie kolidować z jej sposobem ubierania się, jak będzie wyglądać schemat okołooperacyjny (wyznaczanie miejsca, co po operacji?, kiedy i kto będzie zmieniał sprzęt stomijny), co będzie mogła jeść i kiedy, jak może wyglądać życie intymne i czy w ogóle może ono „wyglądać”, czy będzie możliwość powrotu do pracy zawodowej, wreszcie skąd się bierze worki po wyjściu ze szpitala, do kogo się zgłaszać w razie potrzeby?…

Nasza rozmowa trwała dobre trzy godziny. Czas zleciał nie wiedzieć kiedy. A na pożegnanie usłyszałam zdanie, które będę pamiętać do końca życia, a które było najlepszą oceną mojego wkładu energii i najpiękniejszym uwieńczeniem naszej rozmowy. Bowiem moja rozmówczyni powiedziała: „Wiesz co? Tak mówisz o tej stomii, tak dobrze mi się ciebie słucha, że przez chwilę poczułam, że aż chce mi się mieć tę stomię, że nie mogę się już doczekać tej operacji. Zastanawiam się gdzie tu jest haczyk?”

Obie się roześmiałyśmy. Moja ówczesna rozmówczyni do dziś ma stomię, pracuje zawodowo, jest żoną, matką pięciorga dzieci, prowadzi dom, wiedzie normalne życie. I mam nadzieję, że cieszy się tym życiem nadal, bez kłopotów i powikłań, bo już od kilku lat się ze mną nie kontaktuje. I cieszę się też, że wtedy sama odważyłam się wyjść poza schemat, wyjść poza bezpieczną dla mnie przestrzeń zawodową i nie zostawiłam kobiety z jej strachem i domysłami do dnia operacji. Ba, a nawet dałam promyk nadziei na to, że jeszcze może być dobrze.

Kilka lat wcześniej, inna rozmowa, w szpitalu, z kobietą 72-letnią. Tu nie było tak łatwo. Byłam młodsza, mniej doświadczona, a Pani „słyszała różne rzeczy o tej stomii”. Za nic  nie chciała się zgodzić na operację usunięcia guza nowotworowego za cenę potencjalnej stomii.

Rozmowa również była długa, trudna. Omówiłam wszystkie, wydawało mi się, aspekty związane ze stomią, które mogły pomóc pacjentce oswoić się z tematem, złagodzić go. Ale ona swoje, jak mantrę – nie i nie, i nie… A że nie widziała wśród artystów, ani modelek żadnej osoby ze stomią, a że nie będzie mogła nigdy pokazywać się między ludźmi, że nie wyjdzie na plażę, nie włoży kostiumu dwuczęściowego itd. Aż nie wiedzieć kiedy i dlaczego napomknęłam coś o seksie… I okazało się, że pani ma partnera o 10 lat młodszego i obawia się, że on będzie się jej brzydził, nie będą współżyć i pewnie ją zostawi. Byłam wtedy dużo młodsza – jak już mówiłam, o jakieś siedemnaście lat i miałam inne wyobrażenie na temat pożycia seksualnego osób w wieku tamtej pani. Starałam się stanąć na wysokości zadania i porozmawiać na temat więzi międzyludzkich, bliskości między partnerami, otwartości, akceptacji, miłości po prostu.

Każda taka rozmowa jest również dla mnie pouczająca. Nie wiem czy mieliście rozmowę przygotowującą przed zabiegiem, czy nawet po wyłonieniu stomii ktoś z Wami podobną rozmowę odbył? Mam nadzieję, że tak. Ale jeśli nie, uważam że zawsze jest czas na pytania i odpowiedzi. Bo najbardziej boimy się nieznanego. I nikt nie powinien być wtedy zostawiony samemu sobie, swoim domysłom, strachom.

Do napisania tego posta skłoniła mnie ostatnia rozmowa, którą odbyłam z młodą osobą, u której rozważa się operację wyłonienia stomii. Rozmowa w stosunku do wyżej przytoczonych, bardzo krótka, choć treściwa. Okazuje się, że w XXI wieku, w dobie wszechwiedzącego internetu, „wujka gogle”, nic nie zastąpi merytorycznego przygotowania człowieka do tak trudnego wyzwania, jakim jest operacja wyłonienia stomii. Musi być też ktoś, kto da nadzieję na późniejszą normalność (a zawsze dla każdego z nas to co innego), kto wesprze na początku, czasem poprowadzi. To nie tylko ludzki, normalny odruch, to powinno też być standardowe, profesjonalne zachowanie, jakiego nam wszystkim życzę.

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć pliki cookies?
ROZUMIEM