Z cyklu – moja stomia w życiu i na wakacjach – Jesika nad morzem
Dzień dobry w sierpniowe, gorące popołudnie 🙂
Pamiętacie Paulę pływającą? Pewnie, że pamiętacie.
Często kiedy pracuję z ludźmi, którzy są krótko po wyłonieniu stomii, pytają mnie co będą mogli robić mając tę stomię. To takie pytania szukające chyba potwierdzenia na to, że nie będą musieli rezygnować z życia. Czasem osoby starsze narzekają, że takie coś spotkało je u schyłku życia. Wtedy pytam, czy uważają, że lepiej by było gdyby trzeba było pani/panu wyłonić stomię w wieku dwudziestu kilku lat? I tu zwykle następuje krótka chwila konsternacji/refleksji… Odpowiedzi są różne.
Ale zdarza się, że stan zdrowia człowieka jest taki, że stomię trzeba wyłonić i przed dwudziestym rokiem życia, a czasem w pierwszych dniach po urodzeniu. Nie wiek tu jest wytyczna.
Bohaterką mojego dzisiejszego wpisu jest młodziutka dziewczyna, u której konieczne było wyłonienie stomii, a w niedługim czasie kolejny zabieg operacyjny. Dziewczę to było taką „maskotką” naszego oddziału. No bo przecież my – część z nas – mamy dzieci w jej wieku lub starsze. I kiedy choruje taka młoda osóbka, to wywołuje w nas – pielęgniarkach nie tyle empatię, co wręcz matczyne emocje. Nie wiem jak to odbierała ta młoda kobietka, ale „po naszej stronie biurka” tak to wyglądało.
Tym bardziej jestem pod wrażeniem hartu ducha, energii, samozaparcia i zwyczajnego młodzieńczego apetytu na życie, który nie pozwala Jesice siedzieć w domu, użalać się nad sobą – nie daj Boże. Ale pcha ją do życia, między ludzi, na wakacje, które po takim ciężkim roku należą się jej w dwójnasób (tak, rodzicom też! 🙂 )
I tak oto Jesika mimo nie do końca zagojonej rany, choć na trochę, stała się Syreną, wyłaniającą się z bałtyckich fal…
Zobaczcie sami ile energii w tej małej bądź co bądź osóbce. Uśmiech pewnie z buziaka nie schodził, zamaszyste ruchy świadczą o dobrym samopoczuciu i właściwym odpoczynku. A co najważniejsze – brak niepotrzebnych zahamowań, uprzedzeń, brak nieakceptowania swojego ciała w taki wydaniu jakie jest.
Brawo Jesika! 🙂
Czas na odpoczynek, czasem równoznaczny z pewnego rodzaju lenistwem, musi się znaleźć.
Stomicy, nie chowajcie się jak żółwie, w swoich domach. Trzeba żyć najpełniej jak się da, bo mimo wahań nastroju, czy zdrowia, życie nie czeka na nikogo, idzie dalej. Nie pozwólcie by Was minęło.
Dziękuję Jesika za ten rodzaj wsparcia, przykładu dla innych i za to, że jesteś piękną laurka za moja pracę. Pozdrawiam ciepło.